Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne

Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne

Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne
Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne
Czy to dlatego rodzina jest dziś tak atakowana?
To na to pytanie, a także na wiele innych, dotyczących miłości, seksualności, małżeństwa i rodziny, ks. Joël Pralong, odpowiada opierając się na cytatach z Pisma Świętego. Intrygującym na początku wydaje się porównanie miłości do wiolonczeli. Ale czy jest  to niesłuszne?
Otóż wiolonczela ma cztery struny, smyczek i nóżkę, która podtrzymuje całą konstrukcję. Instrument wchodzi m.in. w skład kwartetu smyczkowego, orkiestry kameralnej i symfonicznej. W orkiestrze symfonicznej jest zwykle 8-12 wiolonczel. Każdy wiolonczelista gra inaczej, jak każdy członek rodziny. W zależności jak pociągniemy smyczkiem trzymanym w prawej ręce po strunie przy jednoczesnym skracaniu jej długości w różnych miejscach dociskiem palca lewej ręki do gryfu otrzymamy różne wysokości dźwięki… W rodzinie często gramy sobie na przysłowiowych nerwach. Trzeba wypracować w sobie cierpliwość i mieć duże pokłady miłości, aby odpowiednio dyrygować małą orkiestrą.
Jak to zrobić dowiemy się w poradniku, ks. Joël Pralong – „Rodzina (nie) idealna”, który doradzi jak w podstawowej jednostce społecznej, sprawić by „wszystko grało”.
Autor, opowiada o czterech strunach wiolonczeli miłości.
PIERWSZA STRUNA To pragnienie, eros, uruchamiające się na widok ukochanej osoby        i przyciągające ją. Pod wpływem pragnienia serce, poruszone instynktem, szybciej bije, a krew pulsuje w skroniach i nie liczy się nic poza pożądaniem, chęcią zdobycia obiektu uczucia.
DRUGA STRUNA To przyjaźń, po grecku philia, która oznacza stosunek oparty na wzajemnym szacunku, równości i dzieleniu się. Przyjaciela wybieram naprawdę spośród dziesiątków, setek ludzi. To wybranek mojego serca. On także wybrał mnie jako kogoś najdroższego na świecie. To więcej niż kolega – szanuję go, mogę mu się ze wszystkiego zwierzyć i liczyć na niego, ponieważ słusznie się mawia, że „prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”.
TRZECIA STRUNA To miłość – agape. Agape jest terminem greckim, któremu w Nowym Testamencie odpowiada miłość (por. 1 Kor 13), która niczego nie oczekuje w zamian. Jedyną przyjemnością jest bezinteresowne dawanie. Uczucia schodzą na drugi plan, a czasem nawet cichną całkowicie. Dar staje się całkowicie bezinteresowny. Za sprawą agape można kochać, nawet nie będąc kochanym, bowiem agape charakteryzuje miłość chrześcijańską. Jest darem od Boga:
„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w mojej miłości. Będziecie zaś trwać w mojej miłości, jeśli zachowacie moje przykazania, podobnie jak Ja spełniłem przykazania mojego Ojca i trwam w Jego miłości. Powiedziałem wam to, aby wypełniała was moja radość i aby ta radość była doskonała. To jest bowiem moje przykazanie, abyście się wzajemnie tak miłowali, jak Ja was umiłowałem. Nie ma większej miłości nad tę, gdy ktoś poświęca swoje życie za przyjaciół   (J 15, 9-13).”
Pochodząca od Ojca, przez Syna, agape nasyca erosa i philię miłością bezinteresowną nawet w chwilach erotycznych uniesień. Wtedy wszystko staje się początkiem, darem, jednością, zatraceniem się i oddaniem. Za sprawą agape Bóg zstępuje i wzmacnia nas w naszej ludzkiej miłości, która przecież podlega ograniczeniom: „miłość Boga wypełniła nasze serca przez Ducha Świętego, który jest nam dany” (Rz 5, 5). Nawet więcej – On jej nadaje trwały, wieczny wymiar (por. 1 Kor 13, 13)2 . W pożyciu małżeńskim Boża agape sprawia, że ludzka para również osiąga powoli miłość rozumianą jako agape. W ogniu kryzysów i oczyszczenia eros i philia usuwają się  i wtapiają w agape.
CZWARTA STRUNA To miłość braterska i rodzinna, wzór dla każdej relacji opartej na szacunku  i dążeniu do wspólnego dobra. Poznaje się ją najpierw w rodzinie, by ją potem rozszerzyć na wszystkie inne relacje, takie jak życie w grupie, wspólnocie, w stanie duchownym itd. Braterstwo nie oznacza automatycznie przyjaźni, bo o ile przyjaciół wybiera się samemu, rodzeństwo się po prostu ma. Po pierwsze dostaje się je od rodziców, potem od Boga, naszego Ojca.
Braterstwo to akceptacja drugiego w jego inności, nawet jeśli ona nas drażni czy zatruwa życie i powoduje nieuniknione napięcia, zazdrość, złorzeczenia, osądzanie. Dlatego właśnie braterstwo uczy nas tolerancji, miłosierdzia, wzajemnego zaufania i powstrzymywania się od osądzania. Tak być powinno, skoro miłość braterska jest zarysem i strukturą wszelkich innych relacji i pozwala żyć we wzajemnym szacunku.
Miłość w rodzinie powinna taka właśnie być. Bowiem jest to zaczątek agape czy też miłości miłosiernej – ponad konfliktami stale dążącej do czynienia dobra drugiemu, pomimo przelotnych odruchów niechęci wobec brata, siostry. Rodzina jest czymś świętym i mimo częstych kłótni zawsze się godzimy.
Wiolonczelista, by być wirtuozem, musi długo ćwiczyć. Wprawia w ruch smyczek na strunach według ściśle określonych zasad, przekazywanych w świecie muzyków z pokolenia na pokolenie. Gdy już zostaje wirtuozem, zna wszystkie reguły, potrafi nawet wznieść się jeszcze wyżej. Mistrzowską ręką prowadzi smyczek i nic nie jest ważniejsze od czystości tonu. Normy  i reguły dotyczące okresu nauki nie stanowią już przeszkody, bowiem dopełniły się i rozwinęły  w pięknie muzyki. To sztuka spełniona.
Tak samo jest ze spełnioną miłością, która rozkwita, wznosząc się poza normę. Stąd lepiej rozumiemy słowa Jezusa, które przytacza Mateusz: „Przyszedłem nie po to, aby je [Prawo] znieść, ale wypełnić” (Mt 5, 17) – z miłości do Boga i bliźniego!
Miłość jest najpiękniejszym darem i najważniejszym przykazaniem danym nam przez Boga: „Będziesz miłował całym swoim sercem” (por. Mk 12, 30). Jest wprawieniem w ruch wszystkich strun – pragnienia i rozkoszy, wzajemnego obdarowania i przyjaźni, bezinteresownej miłości miłosiernej, braterskiej i siostrzanej relacji. Miłość to utwór zagrany według ewangelicznych wskazań, a smyczkiem jest wola czynienia dobra. Dobra czynionego innym, a jednocześnie samemu sobie, co jest najważniejsze, bowiem: „Szczęście polega bardziej na dawaniu niż na braniu” (Dz 20, 35).
Nie sposób mówić o strunach, nie wspominając o pudle rezonansowym, dzięki któremu słychać muzykę. To, że jesteśmy zdolni kochać i być kochanymi, nie może się spełnić całkowicie bez miłości Jezusa, „Bożego i ludzkiego pudła rezonansowego”. To On sprawia, że miłość staje się słyszalna i wiarygodna, możliwa i rzeczywista, silna mocą miłości miłosiernej, opiewanej przez św. Pawła w 13 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian. W tym tekście słowo „miłość” powraca jak refren osiem razy. Jak echo ośmiu błogosławieństw u Mateusza (5, 3-12), jak pieśń miłosna na dwa głosy. Ileż przejmującego i ofiarowanego szczęścia! By to pojąć, wystarczy powtórzone osiem razy słowo „miłość” zastąpić Bożym imieniem „Jezus”. Miłość, którą wypełnia sam Jezus niczym tlen wypełniający balon, urasta do miłości miłosiernej. W zjednoczeniu z Jezusem można odtąd kochać  i być szczęśliwym, kochając.”
To już kolejna książka tego autora wydana nakładem Edycji Świętego Pawła. Wcześniejsze pozycje cieszą się popularnością wśród młodych: „Co gryzie nastolatka? Rozmowy bez tajemnic” oraz „Z nastolatkami o miłości. Rozmowy bez tajemnic”.
Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z naszą nowością- „Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne”.
W artykule wykorzystano fragment książki ks. Joël Pralong „Rodzina (nie)idealna. O akceptacji tego, co trudne”.
  • Myśli dnia
  • Dane kontaktowe
  • Administracja i Redakcja
  • ul. Św. Pawła 13/15
  • 42-221 Częstochowa
  • tel. 34 362 06 89
  • e-mail: edycja@edycja.com.pl
  •  
  • Centrum Logistyczne
  • ul. Hutnicza 46
  • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy
  • tel. 34 370 83 50
  • e-mail: clwrzosowa@edycja.com.pl
Wszystkie prawa zastrzeżone © 2001 - 2024 Edycja Świętego Pawła