Co powinniśmy wiedzieć o pastuszkach z Fatimy?

Co powinniśmy wiedzieć o pastuszkach z Fatimy?

W przyszłym roku, obchodzić będziemy jubileusz 100-tnej rocznicy objawiań fatimskich. Z tej okazji pod koniec maja br. nakładem wydawnictwa Edycja Świętego Pawła ukazała się książka autorstwa Joao César das Neves pt. Łucja z Fatimy i jej kuzyni. Jest to publikacja stanowiąca nie tylko o głębokim i odważnym świadectwie wiary trójki pastuszków z Fatimy: Hiacynty, Franciszka i Łucji, ale przede wszystkim dająca nam ciekawy, uporządkowany i pełny obraz objawiań.

Najlepszym potwierdzeniem niezwykłości i wielkiej wagi tej nowości wydawniczej, są słowa kardynała José Saraiva Martins, stanowiące jednocześnie przedmowę lektury. „Łucja to święta, to oblubienica Pana. Z naszych niezliczonych spotkań zachowałem jedynie dobre wspomnienia, dlatego też z dużą przyjemnością przeglądam niniejsze przepiękne odczytanie objawień fatimskich, które szczególną uwagę poświęca roli Łucji – silnej, radosnej, świętej, pełnej energii i przedsiębiorczej, zawsze w dobrym humorze, obdarzonej zdrowym zmysłem ironii i duchowością łatwo udzielającą się innym.
Lektura tej książki przywołuje w mojej pamięci szczęśliwe popołudnia spędzone w jej towarzystwie oraz długie, prowadzone niejednego lata rozmowy. Choć w istocie o okresie, jaki spędziła w zakonie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel w Coimbrze, publicznie wiadomo najmniej, dla mnie jest to czas najlepiej znany, a to za sprawą naszych bardzo licznych spotkań, poświęconych przyjemnej wymianie myśli.

Spotykaliśmy się przynajmniej raz do roku, 15 sierpnia. Każdej mojej podróży do Portugalii musiała towarzyszyć wizyta w Coimbrze, gdzie obchodziłem uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wraz z karmelitankami. Wśród nich znajdowała się siostra Łucja – osoba prosta, lecz bardzo inteligentna i uduchowiona. Stąpała po ziemi, lecz myślami była w niebie.
Wiele jest ciekawych opowieści, które dobrze obrazują osobowość siostry Łucji, łączącą w sobie pogodne usposobienie, szczodrość i głębokie uduchowienie. Przez długie lata jednym z jej licznych zajęć w gronie karmelitanek było wytwarzanie różańców, które następnie przesyłała w olbrzymiej ilości do Rzymu. Bardzo lubił je Jan Paweł II, który obdarowywał nimi różnych odwiedzających go gości. Podczas mojej wizyty 15 sierpnia 1999 roku, na kilka miesięcy przed ogłoszoną już beatyfikacją jej kuzynów Franciszka i Hiacynty, rozmawialiśmy o przygotowaniach do obchodów. Łucja z przekonaniem poprosiła mnie, żebym poinformował papieża Jana Pawła II, iż ceremonia powinna odbyć się nie w Rzymie, lecz w Fatimie. Dodała również bez wahania, że jeżeli papież nie przyjedzie do Fatimy, zaprzestanie wysyłania mu różańców.

Aby dokonać beatyfikacji Franciszka i Hiacynty Marto, Jan Paweł II przyjechał do Fatimy 13 maja 2000 roku. Gdy przygotowywaliśmy się do ceremonii w zakrystii bazyliki, przypomniała mi się rozmowa sprzed roku i zażartowałem, mówiąc siostrze Łucji, iż papież, być może zaniepokojony perspektywą wstrzymania dostaw różańców, przychylił się do jej prośby. Spojrzała na mnie z uśmiechem i odparła, że to nie papież jej wysłuchał, lecz Bóg, który natchnął Jana Pawła II, aby przyjechał do Fatimy. Wykazywała niewiarygodną głębię uduchowienia, jak zawsze doprawioną szczyptą dobrego humoru. Siostry, które obcowały z Łucją, poznały się bardzo dobrze na jej ironii oraz zdolnościach do gospodarowania. Pewnego razu – było to już pod koniec jej życia, gdy poruszała się wyłącznie o lasce, wzorem naszego nieodżałowanego Jana Pawła II – zasugerowałem jej w żartach, żeby wysłała do papieża swoją laskę w zamian za podporę, której sam używał. Odpowiedziała z miejsca, że to Jan Paweł II powinien najpierw przysłać jej swoją laskę, ponieważ nie będzie ryzykować pozostania bez żadnej, wysyłając własną laskę i nie mając pewności, że otrzyma cokolwiek w zamian. Osoby, które nie poznały siostry Łucji osobiście, odnajdą w niniejszej książce ku temu dobrą sposobność, jej dobry portret, który pomimo swojej zwięzłości jest spójny, subtelny i prosty. Portret prosty, ponieważ w prostocie dostrzec można to, co najważniejsze, i to właśnie prostota najlepiej oddaje charakter orędzia fatimskiego, Łucji i jej kuzynów.

Na temat objawień fatimskich, Łucji i pastuszków wydano już wiele publikacji, jak słusznie przypomina nam autor na stronicach niniejszej książki, dokonując bardzo przydatnego i dokładnego przeglądu bibliografii. Ta niewielka publikacja odróżnia się jednak od pozostałych za sprawą uważnego spojrzenia skierowanego na uprzywilejowanego świadka objawień, którego wybrano, aby powierzyć mu piękne posłannictwo: modlić się o nawrócenie świata i koniec wojny – spojrzenia skierowanego na orędowniczkę, która nie zajęła miejsca jedynej Orędowniczki, Matki Bożej, lecz idealnie spełniła swoją misję oraz rolę jako świadka i wysłanniczki. Profesor João César das Neves kreśli godny podziwu portret osoby dającej wielkie świadectwo wiary, które naznaczyło XX wiek w Portugalii (i na świecie). To piękny obraz świętej, która dopiero zostanie wyniesiona na ołtarze. Autor nie pisze biografii siostry Łucji, ponieważ jest ich już dostatek. Pisze po to, by niniejszą książką dać świadectwo wierze i nieść je dalej, natchnąć kolejne osoby gotowe dawać świadectwo wierności i oddania Chrystusowi oraz Jego Matce, Maryi, tak jak uczynili to pastuszkowie. Kolejnych świadków gotowych do modlitwy i pokuty za grzechy świata w intencji nadejścia pokoju. Kolejnych świadków gotowych do niestrudzonej i nieustannej modlitwy, o którą prosi Najświętsza Maryja Panna.

Losy Łucji i jej kuzynów, naznaczone obecnością Boga, to bez wątpienia wzór dla każdego, kto pragnie dziś dawać świadectwo wierze i podporządkować swoje życie Chrystusowi i Jego Ewangelii. Jako że niniejsza książka należy do międzynarodowej kolekcji Towarzystwa Świętego Pawła poświęconej świadectwom wiary, słuszne i ważne jest opisanie Portugalii i jej mieszkańców w czasach, gdy doszło do objawień, jak również nakreślenie lokalizacji i charakterystyki Cova da Iria, miejsca odległego i dotychczas nieznanego. Obok portretu Łucji João César das Neves znakomicie przybliża również zarysy sylwetek Hiacynty – najmłodszej, uroczej, łagodnej, czułej, uprzejmej – oraz jej brata Franciszka – silnego, szczerego, troskliwego, miniaturowego „mężczyzny” na miarę swoich czasów. Beatyfikacja Franciszka i Hiacynty była historycznym wydarzeniem: zostali oni zaliczeni w poczet błogosławionych jako pierwsze dzieci, które nie zmarły śmiercią męczeńską. Była to również pierwsza beatyfikacja po otrzymaniu przeze mnie nominacji na stanowisko prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. To właśnie ja – od dziecka szczerze oddany pastuszkom i pełen bezwzględnego podziwu dla ich cnót – dostąpiłem łaski przygotowania i przedstawienia uzasadnień teologicznych koniecznych do uznania cudu. Podobnie, choć już nie tak z bliska, pośredniczyłem także w uruchomieniu procesu beatyfikacyjnego siostry Łucji.

Świętość siostry Łucji nie pozostawia wątpliwości, a jej beatyfikacja i kanonizacja to jedynie kwestia czasu. Bez wątpienia również orędzie fatimskie przekazane i poświadczone przez Łucję i jej kuzynów zachowuje swoją żywotność, ponieważ coraz bardziej konieczne jest mówienie o Bogu w czasach i w społeczeństwie, które zdają się o Nim zapominać. W toku przygotowań do stulecia objawień (w 2017 roku) ta niewielka książka to prawdziwy pąk róży ofiarowany Matce Bożej. To perła, która przypomina nam o olbrzymim skarbie, jaki stanowi orędzie fatimskie i odważne świadectwo wiary dane nam przez Łucję i jej kuzynów.”