Dzień Dziecka

Dzień Dziecka

Dzień dziecka

Dzień Dziecka

„Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże” (Mk 10, 13) – powiedział Jezus do uczniów, gdy ci chcieli oddalić rodziców z dziećmi. Tymi słowami wyznaczył najmłodszym szczególne miejsce w Kościele. Rodzice czasem zastanawiają się, czy zabrać dziecko do kościoła na Mszę Świętą. Nie łudźmy się – dziecko nie zrozumie istoty Mszy ani nabożeństwa, nie przesiedzi blisko godziny cierpliwie i w ciszy. Ale czy to jest powód, by czekać, aż maluch podrośnie i zacznie w pełni świadomie uczestniczyć w Eucharystii? Od momentu Chrztu Świętego do Pierwszej Komunii Świętej mijają lata. Szkoda byłoby je tracić i zaniedbywać wychowanie dziecka do przyjęcia Słowa Bożego.
Niezapomniany ks. Jan Twardowski, wspaniały poeta, w wierszu „O maluchach” w prosty, lecz zaskakujący sposób odwraca zwykłe spojrzenie poważnego, dorosłego uczestnika Mszy Świętej na „niegrzeczne” dziecko: „Tylko maluchom nie nudziło się w czasie kazania / stale mieli coś do roboty / oswajali sterczące z ławek zdechłe parasole z zawistnymi łapkami / klękali nad upuszczonym przez babcię futerałem jak szczypawką / pokazywali różowy język […]”. Tylko dzieciom nie nudziło się! Zajmowało je wszystko wokół, co widziały w kościele. W tym niezwykłym, tajemniczym budynku, w którym panuje cisza podkreślona echem, pachną kwiaty przy ołtarzu i kadzidło, gdzie jest ksiądz dziwnie ubrany i czytający z wielkiej księgi gdzieś tam, wysoko, nad głowami ludzi.
Warto przyprowadzać dzieci na te Msze, które są dla nich przeznaczone. Krótsze, więc łatwiej najmłodszym utrzymać uwagę, ze słowami skierowanymi specjalnie do nich (tu z kolei rodzice mogą się nudzić, ale niech im to wynagrodzi widok pociech aktywnie uczestniczących we Mszy Świętej, a nawet rozmawiających z księdzem podczas kazania; choć tak naprawdę nawet w prostych słowach kazania przygotowanego dla maluchów niejeden dorosły może odkryć coś ważnego dla siebie). Aby dziecko wiedziało, w czym uczestniczy i o czym będzie mowa, warto wcześniej przybliżyć im treść Ewangelii. Są piękne książki, po które może sięgnąć rodzic chcący pomóc swemu dziecku w zrozumieniu tajemnicy Eucharystii.
I wreszcie, odświętnie ubrani, wkraczamy w ciszę kościoła, w półcienie przecięte smugami barwnego światła, sączącego się przez witraże. Wstajemy, słysząc potężne i melodyjne dźwięki organów. Niezwykłość miejsca budzi respekt. Gdy nasze dziecko oswoi się z wnętrzem kościoła, poczuje się prawie jak w domu – i tak powinno być, wszak kościół to Dom Boży, do którego zaprasza nas Chrystus. Niech dzieci z chęcią przychodzą nawet pod ołtarz, nie boją się usiąść na jego stopniach. Jak najbliżej Jezusa. Żeby przez całe swe życie czuły Jego opiekę i chętnie do Niego przychodziły, a błogosławieństwo Boże aby strzegło je przed pułapkami na drodze dorastania. Gdy uznają Dom Boży za bliski sobie, poczują związek ze swoją rodzinną parafią i dzięki temu chętnie zaangażują się w działalność ministrantów, scholi czy innych ruchów dziecięcych
Pójście do kościoła to znak, że należymy do Kościoła. W wielkiej wspólnocie ludzi wierzących jest miejsce dla najmłodszych. Dla kolejnych pokoleń, które będą tworzyć Kościół Pielgrzymujący. Od nas – rodziców, dziadków, chrzestnych, wszystkich dorosłych w końcu – zależy, jaka będzie przyszłość naszego – Chrystusowego Kościoła, a przez to – przyszłość świata. To tu, w Kościele, wychowujemy dzieci w duchu moralności katolickiej, tego fundamentu ładu i Bożego porządku. „Tylko maluchom nie nudziło się” – subtelny pstryczek w nos dany dorosłym skłania do zastanowienia: czy ja aby na pewno w pełni uczestniczę we Mszy Świętej? Czy wsłuchuję się w Słowo Boże? Czy to dla mnie już rutyna…? Dziecko uczy się od rodziców, obserwując. A oczka ma bystre – zauważy każde ziewnięcie. Zauważy też, jak i kiedy należy klękać czy jaki wykonać gest w danym momencie.
Patrząc na szczerość i bezpośredniość dziecka, jego świeże, pełne emocji przeżywanie historii Zbawienia, dorosły może znów odczuć mistycyzm liturgii. Dzieci, dzięki prostocie myślenia, są bardziej otwarte na rzeczy nadprzyrodzone. Nie usiłują tłumaczyć sobie wszystkiego rozumowo; to domena dorosłych. Dzieci WIERZĄ. Bez zastrzeżeń. Dlatego uczmy się wzajemnie od siebie. Wszak Jezus powiedział: „Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.” (Mk 10, 13)